~Ray Bradbury
bibliotekarz w Salem
06:15 Pobudka. Wygrzebuję się z łózka przez piętnaście minut, włączam radio. Jest ustawione na stację rockową. Niespodzianka, prawda? Wyciągam z szafy ubrania i idę do łazienki. Biorę prysznic. Nie rozumiem po co kobietom tyle buteleczek w łazience. Wystarczy kupić żel, który nadaje się również do włosów. Głupota. Strata pieniędzy. Po co utrudniać sobie życie?
06.50 Pora na śniadanie. Tylko ze względu na to, że mam wścibską sąsiadkę, która mnie obserwuje że lubię jeść, wkładam chleb do tostera i wyciągam z lodówki Nutellę. Głaszczę Tali i Nix po głowie i wsypuję im karmę do misek oraz zmieniam wodę. Myję ręce. Sięgam po "Z milczącej planety" C.S. Lewisa. Smaruję grzanki masłem i czekoladą. Otwieram na stronie 154.
07.30 Wychodzę z psami na godzinną przebieżkę do parku. Rzucam im ringo, puszczam wolno, pozwalając im się wybiegać. Niech się psiaki nacieszą życiem. Czasem wsiadam na rower i robię kilka kilometrów, a one biegną obok. Potem są bardzo zmęczone.
08.30 Zamykam dom na wszystkie spusty i idę do pracy. W końcu nie tylko ja chcę czytać. Po drodze do biblioteki jak zwykle pozdrawiam sąsiadkę, która podlewa pelargonie na balkonie.
09:00 Punktualnie otwieram bibliotekę. Chciałbym być nieśmiertelny, aby móc przeczytać wszystkie książki. Cały dzień sprawdzam, czy tomy są dobrze ułożone, odkurzam półki i wypożyczam starszym paniom romanse i powieści religijne.
14:30 Wracam do domu, prysznic i biorę psy na spacer. W meksykańskiej knajpce zamawiam tortillę na wynos (bo lubię, a co!) i idę znów do parku. Siadam na ławce, czytając "Norwegian Wood" japońskiego autora, Murakamiego. Całkiem dobry obiad.
15:45 Powracam do biblioteki, moich książek. Pachną ciszą i skupieniem. Na każdej ze stron namalowane jest życie, czy to pantofelka w atlasie biologicznym, czy pana Darcy'ego z "Dumy i Uprzedzenia". Zwykły człowiek, czarownica, wampir... Wbrew pozorom oni mają tylko jedno życie. Czytelnik ma ich nieskończenie wiele.
06.50 Pora na śniadanie. Tylko ze względu na to,
07.30 Wychodzę z psami na godzinną przebieżkę do parku. Rzucam im ringo, puszczam wolno, pozwalając im się wybiegać. Niech się psiaki nacieszą życiem. Czasem wsiadam na rower i robię kilka kilometrów, a one biegną obok. Potem są bardzo zmęczone.
08.30 Zamykam dom na wszystkie spusty i idę do pracy. W końcu nie tylko ja chcę czytać. Po drodze do biblioteki jak zwykle pozdrawiam sąsiadkę, która podlewa pelargonie na balkonie.
09:00 Punktualnie otwieram bibliotekę. Chciałbym być nieśmiertelny, aby móc przeczytać wszystkie książki. Cały dzień sprawdzam, czy tomy są dobrze ułożone, odkurzam półki i wypożyczam starszym paniom romanse i powieści religijne.
14:30 Wracam do domu, prysznic i biorę psy na spacer. W meksykańskiej knajpce zamawiam tortillę na wynos (bo lubię, a co!) i idę znów do parku. Siadam na ławce, czytając "Norwegian Wood" japońskiego autora, Murakamiego. Całkiem dobry obiad.
15:45 Powracam do biblioteki, moich książek. Pachną ciszą i skupieniem. Na każdej ze stron namalowane jest życie, czy to pantofelka w atlasie biologicznym, czy pana Darcy'ego z "Dumy i Uprzedzenia". Zwykły człowiek, czarownica, wampir... Wbrew pozorom oni mają tylko jedno życie. Czytelnik ma ich nieskończenie wiele.
19:00 W pracy konsumuję z jakiś tomik wierszy, oprowadzając uczniów, którzy potrzebują książek. Najczęściej są to jakieś bardzo skomplikowane formuły, których nie ma w Wikipedii, inaczej by w ogóle tutaj nie zajrzeli. Punkt dziewiętnasta zamykam.
19:30 Po powrocie do domu biorę torbę i idę na trening Krav Magi. Jest to izraelski system samoobrony i walki wręcz opracowany na bazie podstawowych odruchów obronnych człowieka. Posiada różne pchnięcia i uderzenia na okolice gardła, oczu, kopnięcia w strefę krocza oraz w nogi. System cały czas ewoluuje na drodze licznych badań i doświadczeń użytkowników, ale także przejmując z innych systemów obronnych bądź sztuk walki najbardziej skuteczne rozwiązania.
19:30 Po powrocie do domu biorę torbę i idę na trening Krav Magi. Jest to izraelski system samoobrony i walki wręcz opracowany na bazie podstawowych odruchów obronnych człowieka. Posiada różne pchnięcia i uderzenia na okolice gardła, oczu, kopnięcia w strefę krocza oraz w nogi. System cały czas ewoluuje na drodze licznych badań i doświadczeń użytkowników, ale także przejmując z innych systemów obronnych bądź sztuk walki najbardziej skuteczne rozwiązania.
21:00 Po powrocie znów idę z psami na spacer. Lubię obserwować ciemne ulice i ludzi, którzy w ciepłych i jasnych domach wykonują prozaiczne czynności. Takie trochę zboczenie. Czasem dzwonie do kogoś, ale rzadko.
22:30 Po długim prysznicu i nakarmieniu psów siadam z kolejną lekturą i lampką wina. Czytam pół godziny, a potem włączam jakiś serial. The Walking Dead albo coś innego. Właśnie czekam na Pilot Draculi.
24:00 Gaszę światło i idę spać.
"Czytanie – jedna z umiejętności nabywanych przez człowieka w procesie edukacji, która umożliwia odbiór informacji przekazywanych za pomocą języka pisanego. Współcześnie wciąż jedną z podstawowych form komunikowania się jest mowa pisana, dlatego czytanie jest jedną z najważniejszych umiejętności każdego człowieka."
[personalia][czytacz][kontakty]
fc: Matthew Goode
Mam nadzieję, że polubicie tego miłego pana z biblioteki.
Ktoś chętny na romans?
Powiązania plz...
W imieniu jest link ^^
[Mmmm, słodki :) Zapraszam do Any oficjalnie, może uda nam się wspólnie coś wymyślić :D]
OdpowiedzUsuń[Witam witam, co prawda przy komputerze będę kolo 19 pewnie dopiero (kasę trzeba w końcu iść zarobić ;D), ale może jakiś pomysł na wątek z moim diabełkiem się znajdzie? :D]
OdpowiedzUsuń[Powitać :) przyznam, bardzo oryginalny pomysł na postać, jest ochota na wątek?]
OdpowiedzUsuńEunika
[Jasne, to mogę zacząć, apowiedz może jakieś powiązanie im zwinąć?:)]
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNie wiedza i bezsilność były dla Any czymś czego szybko się pozbywała. Jeśli coś ją nurtowało, musiała zdobyć informacje. Tak jak i tym razem. Tego ranka, nie przyjemne spotkanie na ulicy w Salem z dziewczyną z piekła rodem- i nie była tu mowa o Anie, sprawiła że miała mętlik w głowie i koniecznie musiała dowiedzieć się czegoś o przeszłości Salem. Wiedziała już dużo, ale o tym nie słyszała jeszcze nigdy. Dlatego właśnie postanowiła zacząć od najprostszego sposobu. Książki w bibliotece. Szybkim korkiem pokonała schodki i momentalnie znalazła się w pomieszczeniu, gdzie tłumów raczej nie było.
Gdzie powinna zacząć? Czego poszukać. Przeszła parę kroków, opuszczkiem palca dotykając książek. Właśnie wtedy na końcu sali spostrzegła młodego mężczyznę. Przyglądała mu się, był przystojny, co od razu rzuciło się jej w oczy. Musiała się jednak skupić na celu. Podeszła do niego, palce szturchając go w plecy.- Przepraszam, pracujesz tu?- zapytała, czekając aż zwróci na nią uwagę. Gdy w końcu się odwrócił, miała okazję mu się lepiej przyjrzeć, ciekawe czemu wcześniej tam nie zaglądała? Może dlatego że wolała naukę po przez praktykę, a nie czytanie.
[ Ach, strasznie lubię tego aktora. Przystojniak a do tego bardzo dobry aktor. W "Oświadczyny po irlandzku" był świetny, a w "Stoker" hipnotyzujący. Pieski też śliczne. Jeśli Jack urodził się w Salem podobnie jak Sarah i jest bibliotekarzem to sprawa powinna być ułatwiona. Z moją postacią nie będzie problemu - choć zależy czego oczekuję druga strona - więc powinna pójść prosto.]
OdpowiedzUsuńSarah miała dużo czasu. Zaczynała dziś pracę po osiemnastej. Zaraz w południe wybrała się do biblioteki w Salem. Przeczytała wypożyczoną niedawno temu książkę "Pachnidło" Patricka Suskind'a i trochę tego żałowała. Owszem, literatura była bardzo dobra, nie mogła oderwać od niej oczu. Czytała przy śniadaniu, w wannie, a nawet w pracy. Mimo to, książka ta wyzwalała w niej rzeczywisty strach. Sarah lubiła odczuwać niejaki lęk, ale fikcyjny. Ten w książkach i na filmach. Gdyby w życiu codziennym spotkała się z podobnym okrucieństwem, złem zareagowałaby... sama się zastanawiała. Jedno wiedziała na pewno ; wolała żyć w spokoju, stabilizacji. Odłożyła książkę, szukając Jacka. Zapewne porządkował pozostałe podręczniki. Podeszła do najbliższego regału.
- Może tym razem postawie na romans - powiedziała sama do siebie.
Sarah.
[Pewnie, ze wątek! :D
OdpowiedzUsuńMożna by wpleść tutaj przecudne psy Jacka. I tu są trzy opcje - albo nie będą w stanie jej tolerować i będą rzucać się na Lizzy z zębami, albo będą wyczuwały w niej drapieżnika, więc będą się robiły niespokojne i przestraszone, albo będą za nią latały jak szalone i skakały, żeby lizać ją po twarzy. Wybierz jedną opcję, a ja wymyślę co dalej. :D]
Lizzy Low
[Myślę, że raczej wątpliwe, aby Veri pomagała doszkalać się ludziom, których zasady notorycznie łamie. Ale! Jack mógłby zauważyć jej przybycie do miasta przez nagły ruch w tej części biblioteki. Pewnego dnia mógłby ją podglądać, jak wertuje kolejne książki i cały czas powtarza, że "ci idioci z Salem nic nie wiedzą".]
OdpowiedzUsuń[No tak, poznała, powiedziała, że wie o bibliotece i chce tam wejść. A potem zaczął się zastanawiać, co ona tam robi i ją podejrzał.
OdpowiedzUsuńZacznij jak już coś Jack zagaja odnośnie tego jej mamrotania, bo inaczej to będzie tylko lanie wody z mojej strony ;)]
- Trochę przerażająca, ale przyznaję wciągnęła mnie. Zakończenie szczególnie mi się spodobało. - Dla Sarah było one odpowiednie ponieważ niektóre książki traktowała poważnie. Wyobraźnia działała i mówiła ; "Co by było, gdyby podobne zdarzenia miały miejsce ?". Bohater powieści budził w niej współczucie, ale i strach. Zastanawiała się czy z człowieka można byłoby wytępić bestię, która nie odróżniała co dobre, a co złe. Ach, za dużo rozmyślała.
OdpowiedzUsuń- Tym razem chyba zdecyduję się na coś delikatniejszego. Może romans. Ale wolałabym klasykę. Mają swoją magię.
Tak szkoda, że świat Harry Pottera nie dało się przenieść do codziennego życia. Wszystko układałoby się łatwiej. Wypełniłoby rutynę, która bywała nurząca. A ludzie mówią, że Salem jest miejscem wyjątkowym. Magicznym. Na pewno, ale nie w ten sposób o którym szeptali i pisali na stronach www.
Sarah.
[ Kurczę, przymierzam się aby przeczytać "Duma i uprzedzenie" ale nie mogę się w sobie zebrać. Kiedyś czytałam ebook. Dobiłam chyba dziesiątej strony i po pewnym czasie to samo. Znów stanęłam na 10. "Wichrowe Wzgórza" lepiej mi idą.]
OdpowiedzUsuń- Moja opinia chyba w dużym stopniu opiera się na przesadnej ilości emocji. - powiedziała. Ale jak inaczej postępować, patrzeć na postacie, świat przedstawiony, kiedy wypełnia twoje dni ?
- Postawiłabym na "Duma i Uprzedzenie" ale zrobiłam ten błąd i obejrzałam najpierw film - zaśmiała się. "Ręka Fatimy", zawszę mogę spróbować. Ostatnio chyba lubię wpędzać się w strach. Duża ilość kryminałów i horrorów postaci książek i płyt na DVD najwyraźniej źle wpływa na mój umysł. Niedługo zacznę widzieć wampiry i czarownice - zaśmiała się.
Choć znała Jacka już długi czas, czuła, że nosi w sobie pewną dozę tajemnicy. A nie od dziś wiadomo, że kobiety uwielbiały tajemniczych mężczyzn. Poza tym, był przystojny, inteligentny, miał dobry gust... długo by wymieniać.
- Czasami zastanawiam się, jak to możliwe, że nie masz dziewczyny - uśmiechnęła się.
Sarah.
Mężczyznę kojarzyła dobrze. Biblioteka była jednym z miejsc gdzie wiedźmy szukały informacji. W sieci ciężko było znaleźć coś, co w ogóle było przydatne. Co innego książki. Rozejrzała się dookoła, jakby przez moment jedynie ignorując jego słowa. Nie było tak, wzrokiem szukała czegoś co mogło się wydawać jej potrzebne, chcąc ominąć potrzebę pytania się go o cokolwiek. W końcu jednak uśmiechnęła się lekko, dłonią przeczesując włosy.
OdpowiedzUsuń- A żeby pan wiedział.- powiedziała chyba pierwszy raz od dawna zwracając się do kogoś per pan. Nie była zwykłą klientką, a książki o romansach, czy przygodach ciekawych jak ogień, jej nie interesowały, ale on nie mógł tego wiedzieć.- Szukam czegoś, dotyczącego starej kultury pogańskiej Salem.- powiedziała robiąc przy tym niewinną minę, jakby właśnie prosiła o materiał potrzebny do odrobienia pracy domowej.- Może "Młot na czarownice" się znajdzie?- zapytała ponownie na niego spoglądając. Nie wiedziała jak rzadko ktoś pyta o coś takiego, ale nie musiał od razy myśleć nie wiadomo czego, każdy miał jakieś zainteresowania, prawda? Mogła być właśnie taka osobą.
- Mam nadzieję, że nie przeceniam swoich możliwości - spojrzała na grubą książkę. Oby jej zawartość jest była przytłaczająca, pomyślała. Nie lubiła przerywać lektury, dlatego czasami męczyła się czytając do końca.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się do Jacka
- Uwierz mi, nie każda kobieta marzy o silnym facecie. Ci wszyscy silni faceci w niektórych sytuacjach wykazują się brakiem rozsądku albo rozumu. Zresztą, chciałabym mieć w domu takiego mola książkowego - zaśmiała się. Pozostawała w związku z Adamem, ale pozwalała sobie momentami na flirt. Czasami też chciała zobaczyć czy nadal działa na facetów. Taka kobieta próżność
- Zależy czego szukasz. W barze znajdziesz podobnie jak w bibliotece kategorii kobiet - prawda. Sarah widziała różne typy dziewczyn od porządnych do tak zwanych ladacznic.
Sarah.
[powiedzmy, że są w tym samym wieku, bo to tylko wiek fizyczny Anthonego. mogą być kumplami/znajomymi o pewnych, specyficznych kontaktach. na zasadzie pojawiam się i znikam (ze strony Tonka). Jego nieokiełznany charakter, może poskromić bądź zaakceptować tylko raczej spokojna i cierpliwa osoba, a chyba Jack taki jest - dość poukładany - czyli zupełne przeciwieństwo Tonka. hm?]
OdpowiedzUsuńTonk
[myślę, że wie ;) może biblioteka dla czarodziejów. niech Tonk pojawi sie tam znikąd. załóżmy, że siedzi gdzieś w najbardziej odległym kącie sali, gdzie będzie wyczekująco patrzył na Jacka, starając się zwrócić na siebie uwagę.]
OdpowiedzUsuńTonk
Długo kazał na siebie czekać. Wpierw pasowała mu ta samotność i emanująca energia od istotnie magicznego miejsce. Tajemna wiedza, znajdująca się w księgach łechtała jego próżność, ale by Tonk wstał i osobiście sięgnął po książkę... Niewykonalne. Zawłaszcza, że w pewien sposób czuł się spadkobiercą tej wiedzy. Jedna z umęczonych była jego babką. Co prawda nie był jej wnukiem, czy nawet prawnukiem, ale więzy krwi zawsze pozostaną więzami. Zwłaszcza dla tak pysznego człowieka jak Antony.
OdpowiedzUsuńSytuacja komiczna. Pewnie dlatego na ustach Tonka pojawił się bezczelny, szelmowski uśmieszek. Nie umiał inaczej. Ten mężczyzna właśnie zignorował jego obecność i postanowił posegregować książki. Ironio... Nikt nie traktuje Tonka w taki sposób, na który może pozwolić sobie Jack. Cóż, należy mu się nauczka. Aby ów mężczyzna zwrócił na niego całą swoją uwagę, postanowił użyć mocy niewerbalnych.
Gdy już sterta pięknie, równo i alfabetycznie ułożonych ksiąg była już u finiszu, Tonk zerknął na nie pogardliwie, a one w mgnieniu oka, jedna po drugiej spadały na ziemię. Hm, przypadek?
Brązowe oczy bruneta, zerknęły na zniesmaczoną minę czytacza. - A może jednak poświęcisz mi chwilę? - zaśmiał się, krótko, cicho i pogardliwie. Finalnie przesunął kciukiem po swej dolnej wardze, triumfując zwycięstwo.
Tonk
[Plus za Murakamiego. Mamy jakiś pomysł, co ma się w wątku? Niezbyt wiem, co mogłoby się zadziać na spacerze. Znaczy się, psy mogłyby dostać jakiegoś ASHD, bo wyczują wilka, z tego mogłoby coś wyjść, co myślisz?]/Shane
OdpowiedzUsuń[Hej, to znowu ja:p Mam takię pytanie, o ile nie jest za późno:) Czy wykonanie szablonu nadal jest aktualne? Bo jeśli masz czas i chęci mi byłoby naprawdę miło, za tę przysługę:)]
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się w stronę Jacka. Wiedział co to moralność, a co najważniejsze stosował się do niej. Mało dzisiaj osób mogło się tym pochwalić. Dla Sarah był on dodatkowym plusem u osoby.
OdpowiedzUsuń- Wiem, wiem - przecież mówię, że gdybym miała cię w domu, nie wyrzuciłabym cię z niego. I proszę cię, pozostań taki do końca. Czasami mam wrażenie, że zostało tutaj w Salem garstka normalnych ludzi. Wciąż pojawiają się nowi, później te pożary czy inne wydarzenia - zamilkła. Ich znaczenie tłumaczyła sobie na parę sposobów, ale żaden zdawał się ją nie przekonywać.
Sarah.
Wyjeżdżając do Salem, Veri miała dwie misje — pokazać, że przyjechała i dowiedzieć się jak najwięcej o wiedzy tamtejszych czarownic. Biblioteka Szóstki była jednym z najważniejszych punktów jej programu. Spodziewała się, że nie będzie miała szans przeczytać wszystkich zbiorów tom po tomie, ale kiedy już weszła do środka i czytała te książki, nie mogła powstrzymać wrażenia, że nic w nich nie ma. O wszystkim tym już słyszała, już się o tym uczyła. Vera nauczyła swoje dzieci przez krótkie kilka lat ich życia chyba każdej dziedziny magii, a i przez wieki tę wiedzę ich potomkowie rozwijali i pielęgnowali. Robili wszystko, aby poświęcenie Matki było doceniane. W końcu nie musiała umrzeć, mogłaby spokojnie ujarzmić ogień, ale wolała wykorzystać jego moc, aby dać bezpieczeństwo dzieciom. Klątwa sprawiła, że przetrwali wieki w nienaruszonym stanie, nieniepokojeni przez nikogo, bez łowców czyhających na ich odsłonięty kark. Mogli budować potęgę.
OdpowiedzUsuńKiedy się nie sypia, dość łatwo zdobyć
— Nie jestem żadną pani. Najlepiej, jak każdy będzie mi mówić Veri — stwierdziła, nie odrywając wzroku od książki, którą pobieżnie czytała. Nie chciała niczego pominąć, bo zawsze mogła pechowo trafić, że zignoruje właśnie ten tom, który mógłby jej najwięcej powiedzieć, ale nie musiała też specjalnie zagłębiać się w treści, które znała. Skanowała tekst w poszukiwaniu nowinek i jak na razie się mocno zawodziła. — Mogę wynieść kilka książek? Mógłby pan mi sam wybrać pozycje, bo zamykanie biblioteki o dziewiętnastej wybitnie mi nie pasuje. W nocy dałabym radę przejrzeć przynajmniej jeszcze jeden regał — powiedziała, wyjątkowo grzecznie jak na nią. Chyba nikt w Salem jeszcze nie miał do czynienia z taką Verest. Taką, która czegoś chce i nie usiłuje załatwić tego za pomocą magii. Chociaż jeśli bibliotekarz nie da jej nic wynieść to i tak się zakradnie w nocy. Otwieranie zamków nie było specjalną sztuką dla dobrze wyszkolonej czarownicy, a gdyby Szóstka nie chciała dopuszczać jej do swoich zasobów, to już na wstępie nie dałaby rady wejść do piwnicy.