wtorek, 5 listopada 2013

Idzie lasem owa zmora, co ma kibić piły...


Shihriin Hatri

Oczaruj się tym widokiem, coś go nie widywał,
Ośnijże się tymi snami, coś ich nie wyśniwał!


Zmora, chimera, stwór z lasu... Jak zwał tak zwał. Dość, że odkąd to stworzenie jako larwa wypełzło spod ziemi, w lesie ubyło gryzoni, a po przebrażeniu liczebność innych gatunków również zmalała. I tak od prawie dwudziestu lat coś zakłóca równowagę...
Okolice Salem od zawsze były przeklęte, zatem chyba nikomu nie zrobi różnicy kilka zaginięć więcej. Ot, ktoś pójdzie do lasu, zgubi drogę. Zanim ktoś znajdzie osuszone z krwi ciało, albo jeszcze na wpół żywego, pozbawionego dużej ilości krwi człowieka, inne drapieżniki zrobią swoje i usuną wszelkie ślady.
Kilku czarowników wykorzystywało już Shihriin, najczęściej jako strażniczkę, zwiadowcę albo do poszukiwań. Jak długo było jej to obojętne, współpraca szła nadzwyczajnie dobrze. A twarda, pokryta chitynowym pancerzem, jadowita istota bywała nieraz przydatna, dlatego żaden z nich nie unicestwił jej, kiedy stracił nią zainteresowanie.

Będę ciebie kochał mocą, z którą się mocuję,
Będę ciebie tak całował, jak nikt nie całuje!

Kiedy nie przejmuje nad nią kontroli głód krwi albo pożądanie, zachowuje się niemal racjonalnie, jak istota ludzka. Nie ma jednak dalekosiężnych planów, żyje tu i teraz, jakby każdego dnia świat miał się skończyć. Nie zastanawia się, działa od razu, nie traci czasu.
Pomimo nieludzkiego wyglądu potrafi uwodzić, doprowadzając niemal do szaleństwa i utraty zmysłów. W szale upaja się tą władzą, niczym strzyga albo sukkub, jednocześnie czerpiąc siłę z krwi i uniesień rozkoszy. 
Zdecydowanie daleko jej od "oswojonego" stworzenia, w złości wysuwa szpony i kły, może ugryźć i zrobi to z przyjemnością.
W ostatnim czasie, być może w związku ze zbliżającym się przesileniem, coraz częściej pojawia się w Salem. Tam, poza swoim terytorium łowieckim, straciła sporo z pewności siebie. Uparcie stara się ignorować zdziwione, zaniepokojone czy pełne odrazy spojrzenia. Jak długo nikt jej nie zaatakuje, nie ma powodu do zmartwień.
Zaczęła uczyć się udawać, że wszystko z nią w porządku. Że nie ma ochoty oblizać się na widok pulsującej tętnicy na czyjejś szyi lub skroni. Że metaliczny zapach krwi wcale nie działa na nią jak najsilniejszy narkotyk. I wcale, naprawdę wcale nie wysunęła zębów, z których spłynęła kropla jadu...



[Siedzę i sama nie-stalowymi zębami zgrzytam, bo nie to mi wyszło, co planowałam. Cytaty z "Piły" B. Leśmiana, postać również inspirowana tym wierszem. Współautorów nie gryziemy, ani ja, ani Shihriin, chociaż ona pewnie ma ochotę.]

16 komentarzy:

  1. [przyszlam sie przywitac, wiec: Czesc! ^_^]

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  2. [ zalezy jakie relacje by panowały miedzy nimi, przyjacielskie, neutralne czy tez wrogie.
    Mogły sie tez znac w przeszłości lub dopiero co poznać w Salem ;)
    co do pomysłu to sie go jakoś skleci]

    Serfaina

    OdpowiedzUsuń
  3. [A oczywiście. Właściwie ona to tylko nocami spaceruje. Jak masz jakimś pomysł, to możesz zacząć. No chyba, że Ci się nie chce.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [dobra zacznę coś. W planie mam ubicie interesu z twoja odnośnie drobnych zmian w ich siedliskach]

    Krzyk jaskółek wyrwał ja ze snu. Nie była to zbyt miła pobudka i już miała je "zrugać" gdyby nie fakt, iz wyczuła kogoś na swym terenie. Prawie momentalnie oprzytomniała i zaczęła węszyć nim opuściła swój zaadoptowany wąski dom, który niezbyt się jej podobał, gdyż robiła go na szybkiego. Zdecydowanie musiała poszukać coś bardziej przestronnego.. Problem w tym, iz nie było tu względnie bezpiecznych miejsc, które mogła by "urządzić". No chyba że poszuka na innym terenie.
    Kolejny szelest liści sprowadził ja do rzeczywistości i tym razem sie skupiła na intruzie. Prawie ze wyleciała nie zauważona od razu z wylotu jaskini i tropiła z lotu ptaka. Chwilę unosiła się, gdy nagle zaczęła opadać na polującego na króliki lisa. Biedak zauważyła ja dopiero wtedy, gdy leżał przyciskany pod jej szponami. Chwilę potem zatopiła w jego ciałku dziób.
    Cała ta akcja rozgrywała się na obrzeżach dwóch terenów, które się ze sobą stykały linia rzeki.

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciągnął ją za włosy przez cały las. Ona pojękiwała, jednak nie była w stanie krzyczeć. Nie umiała wydać z siebie głośniejszego dźwięku. Miała zdarte plecy przez kamienie, gałęzie i żwir. Zaczęła dusić się własnym płaczem. Modliła się do Boga o cud i wybawienie. W kółko powtarzała te same słowa. Jednak, gdy wampir rzucił nią całą siłą o ziemię, uklęknął przy niej i wbił w nią swe kły, nie prosi już Boga o pomoc. Prosiła Śmierć o jak najszybszą i najmniej bolesną śmierć. Nie potrafiła wytrzymać bólu, jakbym były jego kły rozszarpujące jej gardło, żyły i tętnice. Umarła, raz jeszcze wołając: "Śmierć, błagam, o Śmierci."
    Constance jak w transie usiadła na swoim łóżku. Wstała, szybko ubrała długą suknię i wpięła kwiaty we włosy. Jeden z jej najpiękniejszych atrybutów. Nawet nie zapinała płaszczu, tylko narzuciła go na ramiona. Wystarczyło, że zamknęła oczy i już znalazła się w miejscu, gdzie leżała na wpół martwa dziewczyna. Dzieliło ją od niej tylko kilkanaście kroków.
    Na miejscu nie zobaczyła tylko mordercy i ofiary, ale także osobę trzecią, na pewno nie związaną z okrucieństwem, które przytrafiło się zwykłej, jakże mało wiedzącej o tym mieście, turystce. Connie szła nieśpiesznie przed siebie. Chwyciła boki płaszcza i bardziej się nim opatuliła, choć wcale nie było jej zimno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przekasce, rozkruszyła wyskubane kości i kostki i zagrzebała je w ziemi. Gdy i to skończyła podeszła dostajnie do wody, by zetrzeć bród z dzióbka i sie troche napić. Czasem tylko unosiła łeb, by sprawdzić czy nie ma kolejnego darmowego jedzonka w okolicy, ale chyba spłoszyła przypadkiem. No trudno sie mówi prawda? Chyba bedzie musiała sie zadowolić dodatkowo jakas ryba. Ale to na swym terenie, gdyz niestety ale przekroczyła linię rzeki, wiec w zasadzie zwierzynę upolowała nie u siebie. Niby to szczególy nie warte uwagi, jednak znajac Shihriin..
    Potrzasnęła łebkiem by sie odpedzic od ponurych myśli i podrywajac się przyuwazyła wpatrzone w nia slepia. Ze zmruzonymi oczkami wpatrywała się. Znaczy obydwie się wpatrywały i jakby oceniały wzrokiem.
    Witaj Shihiriin-przesłała myśl. Zabrzmiało to trochę oficjalnie-Wybacz proszę, za wkroczenie na twój rewir. Uparty lis zdążył się uwalnic na chwilę.

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  7. Spojrzała wymownie w górę, gdy sie wyprostowała i ostentacyjnie wrzuciła kostki do nurtu wody
    Jeśli bi jej brak mogę trochę pogonić na twoja stronę - rzuciła wesoło - Bez obaw.. to z mojej strony był zwierzak - Zapewniła strosząc brudne piórka, by strząsnąć krople krwi, gdy sie szarpała z lisem.
    Znam twe upodobania, kochana. Upartych ludzików mam ostatnio pod dostatkiem
    Wylizała do sucha pierze i poprawiła lotki, które uparcie jej sie zawijały w nie ta stronę.
    Skoro ... już tu jesteś... mam interes do ciebie. - przerwała toaletę, by na nią spojrzeć.

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  8. Westchnęła.
    -W moim przypadku .. trzeba niestety. Znowu mam nagonkę. - wytłumaczyła - A w związku z tym... jestem zmuszona znaleźć sobie nowe legowisko
    Ona natomiast sie cofnęła i zrobiła to prawie automatycznie.
    -Problem w tym, iz na moim terenie nie ma miejsc odpowiednich do tego celu. - przechyliła głowę w bok - Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym u ciebie .... - zawiesiła głos i machnięciem głowy ogarnęła plac. -Cenę mogłybyśmy uzgodnić. - dodała po chwili.
    Zwykle tak prowadziła interesy, by nie naruszać umowy. Zwykle bywały one tak kruche, ze wystarczył jeden moment, by z przyjaciela stac sie wrogiem. A wolała tego uniknąć, gdyz teren mimo takiej różnorodności nie był zbytnio duzy jeszcze na waśnie miedzy nimi, gdyby do nich doszło. Dlatego wolała miec zgodę.

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  9. Shihriin.- zaczęła -ja nie jestem pewna do końca czy na wszystkich. Przy okazji przybyłam ostrzec takze i ciebie - skinęła głowa w jej stronę - Wiem, tyle, iż panosza sie u mnie dosyć czeste pielgrzymki - oznajmiła poirytowana - jest to dosyć uciazliwe. Nie moge normalnie funkcjonować i dlatego szukam nawego legowsiska. Skały, góry cokolwiek, byle wysoko. Znasz ten teren dłuzej niz ja. Znasz jakas bezpieczna kryjówkę? - zapytała patrzac w jej oczy.
    -Co do Przesilenia.. ludzie w Salem sa jacys niespokojni. Szerza sie rózne dziwne i niestworzone plotki, równie obsurdalne jak ich pomysły. - burknęła mało tym zachwycona - bez obaw. Zwykle jadam ryby gdy bywam na diecie - pusciła jej oko - doprawdy nie chciałbym zostawac na twym terenie dłuzej niz potrzeba a co do .... twego zamysłu to dało by sie zrobić. Nawet w nadmiarze. Mnie wszędzie widać.
    - zawiesiła troche głowę.

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  10. Szła powoli przed siebie, raz tylko zerkając w bok. Kobieta, która tam stała, po chwili znalazła się przy ofierze wampira. Chciała jej pomóc, uratować ją, jednak dla tamtej nie było już ratunku. Constance podeszła do nich i przyklęknęła. Spojrzała w oczy chimery. Nic nie mówiła, przez długi czas nawet nie mrugała. Nagle umierająca turystka chwyciła płaszcz Śmierci i przyciągnęła ją do siebie, z całych sił, które jeszcze jej pozostały.
    - Jestem gotowa - wyszeptała, dusząc się własną krwią. Z jej oczu spływały łzy, było widać, że cierpiała. Connie uśmiechnęła się do niej lekko i uścisnęła jej dłoń. Później zbliżyła do niej twarz i pocałowała ją delikatnie, odbierając tym samym jej życie. Pogłaskała jej głowę i wstała, wkładając ręce do kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Witaj! Postać bardzo interesująca ;) Co do wątku, hmmm... Charlie raczej nie przeraża widok ciał pozbawionych krwi, więc tym bardziej mogłyby się dogadać ;)
    Przyszło mi do głowy coś takiego:
    Charlotte nawiedza głos zza grobu, który pragnie, by jego ciało spoczęło na cmentarzu. Wszystko prowadzi do Shihriin, która porzuciła ów ciało w lesie. Musiałybyśmy tylko jakoś logicznie to rozwinąć. Co o tym sądzisz?]

    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  12. [No to super ;) W razie czego, jakieś szczegóły ustalimy już w czasie pisania.
    w takim razie czekam ;)]

    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  13. [No ba, że wąteczek :) Jakieś pomysły? Dzisiaj padam i ciężko wymyślić mi coś kreatywnego, ale sądzę, że mogłoby się coś nieźle napisać z tego względu, że Lucy prowadzi różne zapiski na temat zjawisk, stworów, istot i tym podobnych. Sihriin mogłaby być tedy... ciekawym przypadkiem dla smoczycy.]

    Lucy Smith

    OdpowiedzUsuń
  14. [Np. takich, że Lucy krążyła po lesie szukając różnych miejsc w których mogły prowadzić obrzędy czarownice np. I na jednym ze zdjęć odkryłaby postać która nijak by jej nie pasowała do niczego i wtedy postanowiłaby ją odnaleźć. I celowo szukałaby jej w lesie, aż w końcu znalazła... mogłoby być coś takiego? :)]

    Lucy Smith

    OdpowiedzUsuń
  15. Skinęła głową. Popatrzyła na nia ze współczuciem.
    - Zawsze moge cie zabrać na podniebne loty - odrzekła. - Ciężar nie robi na mnie zbyt wielkiego znaczenia - oznamijła - Jestem wdzięczna za twe objasnienia. Pytam sie, dlatego ze wolę nie zaskakiwac swoja osoba na obcym terenie - podleciała do wody by sie napic i o dziwo! zyskać na czasie odnosnie jej pytania. Potem wróciła do niej.
    - Wiesz o co chodzi. Jestem zywa, płonaco zapałka. Trudno nie zauwazyć ognia. Zwłaszcza dla tych, którzy maja sokoli wzrok. Dlatego to możliwe. Nie ma znaczenia gdzie przebywam. Oni zawsze wywesza spora fortunkę jak sie pojawi na ich "terenie" - westchnęła ciezko. - Ich szczególnie zachecac nie trzeba... wiec wiesz Shihriin... jedzonko samo przyjdzie. - popatrzyła przy tym na nia znaczaco. - Jeśli ci nie przeszkodziłam w czymś ważnym to z chęcia sie przyjrzę. - w słowach mozna było wyczuć ciepło. - Prowadzisz czy lecimy? - zapytała.

    [sorki ze tak długo!!! pobij mnie czy cos .... brak czasu.]
    Serafina

    OdpowiedzUsuń