piątek, 25 października 2013

Za sobą samym szczególnie nie przepadał, ale do innych żywił niechęć tak wielką, że siebie samego jakoś znosił.

Shane Kingston
W skrócie: dziewiętnaście lat, wilkołak, bez stada, homoseksualny, pochodzi z Chicago, kradnie, bije, walczy, bierze to co chce i nie pyta.
Jest nienormalny. Wyssał to z mlekiem matki albo dostał w prezencie wraz z kolejnym uderzeniem od ojca. Sposób nie ma większego znaczenia, gdy staje się w obliczu kogoś pozbawionego zahamowań, zagrażającego życiu. To nie ugryzienie spowodowało zastrzyk szaleństwa, ono było zawsze. Trzeba jednak przyznać, że od czasu wypadku wszystko tylko się pogłębiło. Nie naprawisz go. Nie wywołasz w nim poczucia winy. Nie znajdziesz współczucia. Jest pęknięty. To nic nowego. Dziewiętnastoletni gówniarz, który w razie problemu  radzi sobie za pomocą agresji. Nietypowy, zaskakujący, stawiający moralność pod znakiem zapytania. Nie przyznaje się do wielu rzeczy, ma mnóstwo sekretów, wierzy we własne pięści.
Został ugryziony dopiero przed miesiącem i ma za sobą jedną pełną przemianę. Zupełnie nad sobą nie panuje, co jednak głównie ustosunkowane jest jego charakterem, nie samym wilkołactwem. Wyszedł z domu i już nie wrócił, prawie wykrwawił się w lesie. Od tamtej pory dostarcza światu jeszcze więcej problemów niż wcześniej. Nie ma większych problemów z akceptacją nowego odkrycia, chociaż niezwykle irytuje go ogon. Do Salem dotarł przypadkiem i nie wie jeszcze czy zagrzeje tu miejsce. Póki co, je, pieprzy i nie robi dobrego wrażenia.


Krótko, lecz treściwie.
Umberto Eco w tytule.
Noel Fisher.

9 komentarzy:

  1. [dobra.. to ja sie jeszcze przywitam ;* by pusto tu nie było: wiec czesc!]

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam witam, a teraz lecę odpisywać xD]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ja jestem za wątkiem. Może spotkają się w nocy, gdy Jack będzie wyprowadzał psy na spacer? Co Ty na to?]

    Jack

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Drugi gif mnie trochę przeraża. I jeszcze ten charakter bohatera. Skoro pochodzi z Chicago, jest nowy w mieście to postawimy na zapoznanie się ? Jakiś pomysł ?]

    Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Dobra, damy radę. Wszystko wyjdzie w praniu ;-) ]

    Sarah i sobotni wieczór spędzała w barze. Jak na ten dzień mało się działo, a i klientów było niedużo. Niestety, o spokoju mogła pomarzyć. Na zewnątrz przed barem rozbrzmiewały podniesione głosy, które z czasem przeszły w krzyki. Nie wytrzymała, wyszła widząc toczącą się bójkę. Może i Sarah była mała, ale należała do walecznych osób. chwile starała się odciągnąć jednego z mężczyzn, który dostawał baty od nieznajomego jej przybysza.
    - Dość - powiedziała - Dość mówię - tym razem zabrzmiała stanowczo. Stała przed nieznajomym. Drugi uczestnik bójki uciekł, korzystając z okazji.
    - W ten sposób nigdy nie rozwiążesz żadnego problemu - westchnęła. Używanie agresji wobec drugiej osoby było dla Sarah nadużyciem. Zilustrowała chłopaka, jego lewa dłoń krwawiła. - Jesteś ranny, chodź, opatrzę cię. No, nie stój tak tylko chodź za mną. Nie ugryzę cię przecież - zaśmiała się.

    Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spojrzała na chłopaka. Wyglądał na zagubionego, wściekłego, napełniony dużą ilością złości. Jej instynkt zazwyczaj słabł w obliczu ludzkiej bezradności. Takiego go widziała. Pomimo bójki, w której zdecydowanie wygrał. Troska przeważała, nawet wszystko. Wprowadziła chłopaka do lokalu, co niektórym się nie spodobało. Najwyraźniej mężczyzna który uciekł należał do ich grona pijanych głupców.
    - Spokojnie, dostaniesz whisky. Ale najpierw cię opatrzę - zaprowadziła go na zaplecze. Otworzyła apteczkę, wodę utlenioną i po usilnych próbach kompromisu zdezynfekowała ranę. Postawiła drugą szklankę whisky.
    - Nie dało się tego zajścia na zewnątrz załatwić inaczej ? - popatrzyła z troską na chłopaka.

    Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Spokojnie. - uśmiechnęła się do niego łagodnie - po prostu uważam, że pewne sprawy można rozwiązać w inny sposób. Az taką przyjemność sprawia ci wyrządzanie celowej krzywdy ? - Dla Sarah było to nie do pojęcia. Nie rozumiała takich ludzi. Przebywanie w ich towarzystwa również nie zaliczała do korzystnych. Nie żeby miała stać się podobna, ale czasami mówili jej że dla niektórych nie ma ratunku. Ona zawszę próbowała.
    Nalała mu kolejną porcję whisky. Widać to jedno sprawiało mu prawdziwą przyjemność.

    Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  8. [No proszę koga ja znalazłam znów ! :) prawie ponownie mi umknęła twoja obecność.]

    Blind

    OdpowiedzUsuń
  9. [widzę właśnie ze w złych chłopców i bardzo fajnie ci wyszedł ten tu ;) i nie, nie jestem na McCras chociaż patrzyłam na tego bloga, niestety ostatnio mam nadmiar weny, ale brak pomysłu na postaci, to że Dante tu jest to cud. a co ? ]

    OdpowiedzUsuń