niedziela, 27 października 2013

Bądź dumnym wilkiem, nie kundlem co ujada...

....słowa tak proste i prawdziwe.








Imiona : Dante Cain
Nazwisko : Blind
Wiek : 29 lat
Rasa : Wilkołak
Zawód : Właściciel znanego w miasteczku baru.
Orientacja : Biseksualny
Znaki szczególne : Tatuaż na ramieniu i w kilku innych miejscach,
dwa kolczyki w uchu.

W mieście się urodził, uciekł na kilka lat i powrócił rok temu. Wrócił jako wilkołak i do tego Samiec Alfa razem ze stadem, które jakoś tak powstało w ciągu tego czasu. Dobierał każdego osobnika w taki sposób, by nikt nie próbował mu buntować się. Nie ma na to cierpliwości. Dzięki temu też może się poszczycić tym, że ma jako jedyny stado liczące 15 wilków i każdy, no poza ludźmi, o tym wie i nie są tępieni tutaj jak na razie.Gdy zjawił się w Salem znów postanowił otworzyć bar, lokal, gdzie wszyscy są mile widziani, nie ma w tym miejscu czegoś takiego jak spory między rasami. Sprawiasz kłopoty? To wypad i koniec.
Dante jest typem pełnym sprzeczności, tak naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać po, nim. Wielu się śmieje, iż uwielbia zaskakiwać, szokować. Znany jest jednak w środku wilkołaków z tego, że uwielbia romanse, mimo iż ma partnerkę. Nie kocha jej, nie chce jej, ale nie może się pozbyć, próbował nie raz. Tak, to jest, gdy zawiera się umowy, będąc nie całkiem trzeźwy i myślący.
Tutaj też dobrze jest napomknąć o jego słabości do alkoholi, zdarza mu się przez mocniejsze trunki podejmować głupie decyzje. Blind parę lat temu stracił coś takiego co zwie się moralność, a przez to też stal się bardziej nie stabilny. Nabrał dystansu do otoczenia, na co dzień wydaje się chłodny, chyba ze zainteresujesz go bardzo sobą.

POWIĄZANIA | WSPOMNIENIA | WILK W DUSZY
___________________________________________________
Witam
W Karcie będą poprawki za kilka dni,
gdyż teraz jest raczej słaba.
Zakładki pouzupełniam szybko, 
Zapraszam do wątków i powiązań!
Poszukiwana jest Partnerka Blinda oraz reszta stadka!

34 komentarze:

  1. [Ja kocham facetów z tatuażami :3 Jasne, oczywiście że wątek, nie mogę odpuścić. Szkoda że Julka taka smarkula, chętnie zajęłaby posadę partnerki XD]
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ja wątki zaaaawsze. Veri jest raczej "pokojowo" (jeśli można tak o jej jakiejkolwiek relacji powiedzieć) nastawiona do wilkołaków, więc mamy jedną rzecz ustaloną – nie będzie próbowała go zabić xDD]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ana się wita i zaprasza pod swoją kartę, może uda nam się coś zrobić:)]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Możesz np. pociągnąć kontynuację mojej ostatniej notki. albo standardowo ,,wpadł wilk do baru"]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Pamer.. kochanie ty moje przesliczne ;** *sciska goraco*]

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  6. [ witam i zapraszam do Sarah. Bar otwarty dla każdego osobnika ; tych mającymi problem z kobietami, z depresją, samym sobą itp. Dziewczyna znajdzie lekarstwo na wszystko... prawie na wszystko. Pomysł na wątek ?]

    Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Cześć. Mam takie pytanie. Czy nie masz przypadkiem jakiejś wolnej pani pasującej do Dantego? Byłabym wdzięczna za odezwanie się na tego maila: i.love.you.chuck.bass@gmail.com. Dzięki. :)]

    OdpowiedzUsuń
  8. O jego powrocie do miasta usłyszała przypadkiem, od znajomej która go opisała, dokładnie tak jak Ana go zapamiętała. Tak, zapamiętać nie było trudno. Zapomnieć jeszcze trudniej. Cholerny ignorant, jakby nigdy nic wyjechał z miasta, zostawiając ją bez niczego. Kiedyś dużo mówił i na końcu nie zrobił nic. W głównej mierze, to dzięki niemu Ana stałą się taka jaka była. Wyrachowana i nie ufna, bawiąca się i nie pakująca w związki. W końcu ciężko było już komuś zaufać. Wiedziała gdzie był jego lokal, wiedziała również, że to kwestia czasu gdy się spotkają, więc wolała to przyśpieszyć.
    Było całkiem wcześnie. Lokal był jeszcze zamknięty, gdy stała przed drzwiami, a jednak miała pewność że jest w środku, zwłaszcza że przez małą lukę widziała jego postać. Uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na zamek.- Otwórz się.- powiedziała i po chwili drzwi same się otworzyły, a ona pewnie weszła do środka rozglądając się. Ubrana w czarną krótką sukienkę, czarne kozaki i skórę, musiała przyznać że się wystroiła. Zrobiła to odruchowo, sama nie wiedząc czemu chce zrobić na nim wrażenie. Przystanęła na środku sali, chowając dłonie w kieszeniach skóry. Po chwili z za jakiś drzwi wyłonił się on. Nadal wyglądał dobrze. Kącik jej ust drgnął ku górze, choć starała się nad tym zapanować.- Cześć Dante.- powiedziała czekając na jego reakcję. Wilkołak znowu zawitał do miasta. Tylko po co. To również ją interesowało.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Tym razem sie bawie w zlych chlopców, a wszystko przez Mickey'ego. Jestes na Mccras?]/Shane

    OdpowiedzUsuń
  10. [byłam pierwsza swiezynka na tym blogu... ja sie czaje i kryje za krzakami ;*** ogonku ty moj (nie no ..ta ksywka ci juz zostanie xD)]

    Serafina

    OdpowiedzUsuń
  11. [bo ja anonimowa kochana ;* jestem jak cien.. przemykam ^_^
    *glosny smiech* niestety ogonku. Dostałas go w spadku xD
    Dobra.. piszmy sie na wateczek.powiazanie ogonku ;P niezłe to zdjęcie taki super.. (romansik?)]

    OdpowiedzUsuń
  12. [*szatanski chichot* xD
    ale ja chce.. on jest tak elastycznie słodki... az go chce miec do mej przekochanej podusi (ciebie tez moge porwac? xD)
    Ja jestem mało wymagajaca i elastyczna ;) to zrobimy powiazanie takie iż poznali się przypadkowo w barze, spotkali sie parę raz, polubili, jednak zadne z nich by nie do końca zdawalo sobie sprawy ze swej natury ^^. Moge nawet zaczac jesli odpiszesz Eris *szczerzy sie*]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [a i zapomnialam ... wszystko powiadasz *posyła znaczacy usmiech*]

      Wieczór zapowiadał sie tak miło. Korzystajac z pięknęj pogody, ubrała sie w ostatnio kupione łaszki (czyt. sukienke bez pleców) i wyszła spacerkiem leśna dróżka w stronę miasta. Nie spieszyła się. Zawsze miała ptasie towarzystwo, chetne do "rozmów". Gdy mijała mały bór, usłyszała żałosne piski, skrecila tam, by zobaczyć co sie dzieję. Rozgladajac sie spostrzegła pisklaka, które musiało przypadkiem wypaść z gniazda. Podeszła i przykucnęła tuz obok by je wziac w dlonie. Oblukała ze wszystkich stron jednoczesnie uspokajajac. Malucz zwichnął sobie skrzydełko, wiec mu pomogła jedna z jej łez, które skropiła z oka. Chwilę sprawdziła efekt nim połozyła maluszka do gniazda, gdzie przygladali sie temu jeszcze rodzice. Ich tez uspokoiła.
      Potem sie oddaliła na droge i po kilku chwilach była w miescie.
      Nie spieszac sie przemierzała ulica miedzy sklepami, czasem przystawała przy niektórych nim doszła w koncu do baru.

      Usuń
  13. [ Dobrze, w takim razie zacznę. Za treść wątku nie odpowiadam. Nic lepszego mi do głowy nie przyszło.]

    Sarah była zmęczona tego dnia. Praca dała jej się we znaki, podobnie jak klienci, który byli dziś wyjątkowo męczący. Czekała na swojego chłopaka, z którym miała wrócić do domu. Nudziła się i niecierpliwa, bo spóźniał się kolejne dziesięć minut. Wyjęła komórkę spod blatu baru, aby zadzwonić raz jeszcze, kiedy natknęła na tabliczkę ouija. Była wczoraj z przyjaciółką Lainą na zakupach podczas których Laina kupiła w antykwariacie ową tabliczkę. Sarah nie wierzyła w moc podobnych "magicznych" rzeczy. Nie wiedziała również po co one przyjaciółce. Adam mówił, że nie odważy jej się użyć. Co właściwie mogło być w niej strasznego. Żeby przekonać samą siebie postanowiła z niej skorzystać. Położyła plansze na blat i wskaźnik obok. Przez chwilę zawahała się. Sprzedawczyni powiedziała, żeby nie używać jej samotnie. Czemu akurat te słowa utkwiły w głowie Sarah ? Wzruszyła ramionami. Położyła palce na wskaźniku umieszczonym na tabliczce i powiedziała ochrypłym głosem
    - Czy jest tu jakiś duch ? - Nic.
    - Czy jest tu duch, który chciałby się ze mną skontaktować ? - Cisza.
    - Czy jest tu duch, który chce się ze mną skontaktować - powiedziała twardo i głośno.
    Spokój przeciął dziwaczny odgłos wydobywający się z zaplecza. Znieruchomiała. Mimo to, poszła sprawdzić czy powodem hałasu nie są kawały chuliganów. nikogo nie było. Pragnęła zapalić światła, bo w barze było już nieco ciemno, ale uznała to za zbędne. Obrócona plecami weszła do baru, wpadając na kogoś. Krzyknęła.
    Przestała widząc, ze postać zatyka uszy i patrzą na nią ludzkie oczy. stała przed nią mężczyzna. Żaden duch.
    - O mój Bo..Boże, ale się przestraszyłam na śmierć - dyszała, jak po długim maratonie. A za chwilę zaśmiała się z własnej naiwności.

    Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Raczej wątpliwe, aby Veri kogokolwiek prosiła o towarzystwo, kiedy ma w swoim “orszaku” dwa wyszkolone i całkowicie uległe jej wampiry, gotowe poświęcić własną skórę, aby ją ocalić xP No ale zawsze mogą się spotkać w okolicy wspomnianych zabójstw i Blind mógłby nie wyczuć wampirów w jakiejś odległości od Veri (bo to też nie są typowe wampiry, tylko skubane chodzą w ciągu dnia i dzięki braterstwu krwi z wiedźmą mają trochę inny “zapach” przez jej krew w systemie) i zagadnąć ją, że niebezpiecznie jest chodzić samej po lesie, szczególnie dla takich młodych dziewczyn. Co ty na to?]

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znała odpowiedzi. Do miasta mógł wrócić z wielu powodów. Mógł pragnąć mocy, zemsty, choćby z nudów. Naprawdę nie spodziewała się że wróci. Może miała nadzieję że tego nie zrobi, wiedząc jak wielką był słabością. Ale słabości zawsze trzeba pokonywać, dlatego momentalnie chciała sprawdzić jak na nią działa, czy udałoby się jej go zupełnie zignorować. I jak na razie było dobrze. Nadal wyglądał dobrze, miał ten błysk w oczu, choć na jego twarzy widniało zaskoczenie. Jej wizyta z pewnością była zaskoczeniem. Uśmiechnęła się lekko rozbawiona, a jej wzrok z jego twarzy powędrował na twarze reszty, jak można było się domyślić wilkołaków. Czyżby stadko, przywiało do Salem? Cóż, za zaskoczenie.
    Gdy do niej podszedł zlustrowała go wzrokiem, jakby wyszukując jakiś zmian.- Dziwne...Chciałam cię spytać o t samo.- powiedziała dopiero teraz podnosząc wzrok na jego twarz. Nadal się lekko uśmiechała, choć nie był to delikatny uśmiech. Był pewny siebie. Ona była pewna siebie. Mimo wszystko, napawając się jego widokiem po tak długim czasie. W końcu to dzięki niemu się zmieniła.
    -Widzę że już zdążyłeś się rozgościć.- powiedziała rozglądając się po lokalu.- Bardzo w twoim stylu...- powiedziała aż się odezwie.

    OdpowiedzUsuń
  16. [To ja się przywitam z Alfą, jakiś pomysł, może? ;>]

    Alessia

    OdpowiedzUsuń
  17. [ Oo To, to Alfa stada z Salem? ^^ Zaprosiłabym do wątku, gdybyś miał/miała czas. Za pomysł odwdzięczę się początkiem...Choć nie jestem w nich za dobra XP]

    Nora Moonray

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Hmm, może być to...albo Nora może zatrudnić się jako kelnerka w barze Dantego ^^ Na marginesie ubóstwiam to imię nooo! Można by wtedy zacząć od rozmowy kwalifikacyjnej, albo pierwszego dnia pracy - przyglądałby się jej i sprawdzał czy się nadaje na jedną z jego kelnerek XD
    No albo jak chcesz pełnie to pełnie :)]

    Nora

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie myślała jak podziałała na niego jej obecność. Mogła mieć nawet wrażenie że nijak. W końcu nikim ważnym nie była, a ktoś taki jak ona wolała wierzyć w gorzkie kłamstwo, niż piękną prawdę. Podążyła za jego wzrokiem, widząc że reszta wycofała się, jakby w strachu przed nim. Kto by pomyślał. Kiedyś nie był taki towarzyski.
    Wolnym krokiem ruszyła do baru, opierając się o niego rękoma i przez moment ponownie rozglądając się po pomieszczeniu, w końcu wracając spojrzeniem na jego twarz.- Nie, dzięki.- powiedziała nieco zimnym tonem głosu. Normalnie nie odmówiła by, napiła by się. Jednak wolała przystopować, chociaż teraz, gdy z powodu zbliżającego się przesilenia, jej moc była nieco ponad kontrolą.- Ale ty się nie krępuj.- powiedziała odwracając się i tym razem o ladę baru opierając się plecami. To nie tak że ją zniszczył. Ona po prostu wiele się nauczyła, nie chciała być już podatna na ciosy innych, za wiele ją to kosztowało. Zmrużyła nieco oczy, po chwili lekko, pewnie się uśmiechając.- Liczyłam że nie wrócisz. Wiesz, pozostaniesz na swoim "wyjeździe" jeszcze jakiś czas. - powiedziała całkiem szczerze. Tak właśnie myślała, że nie wróci. Dlatego musiała się upewnić, że to właśnie on przyjechał z powrotem. Ten cholerny wilkołak.

    OdpowiedzUsuń
  20. [Właściwie założyłam, że już jest w stadzie, ale jasne, możemy zrobić, że dopiero o to poprosi - jak najbardziej mi to odpowiada ^ ^ W ogóle administracja pozwoliła mi opisać rasę wilkołaków i normalnie mam z tego taaaką radochę.
    Co do ewentualnego partnerstwa, to czy Dante przypadkiem kogoś nie ma? xP]

    Kiedyś tu mieszkała, obecnie to miejsce nie należało do dobrze jej znanych. W sumie jak mogłoby być inaczej, skoro ostatni raz widziała je na uczy w wieku czterech lat? Nikt nie zdawał jej się mieć znajomej twarzy. Znaczy... kojarzyła jednego, ale nie chciał jej znać przez fakt kim była.
    Swoją drogą zdenerwowanie wynikające z faktu, że nie mogła znaleźć swojego starego domu rodzinnego i tylko słyszała o Alfie tego stada zupełnie nie wiedząc jak ma się z nim skontaktować nie działało na nią uspokajająco. Uroki bycia młodym wilkiem - buzujące emocje i wszystkie doznania niewiarygodnie wzmocnione. Nigdy nie zapytała się Wuja, czy z czasem przestają one być aż tak wyraziste, czy po prostu można się przyzwyczaić, jak do głośnej muzyki, która z czasem staje się cicha.
    Dziś irytowało ją wszystko, a zbliżająca się pełnia tym bardziej. Porzuciła więc szukanie czegokolwiek i kogokolwiek i skierowała się do pobliskiego lasu, wchodząc na jedno z wyższych drzew i pozostawiając tam torbę, rozebrała się, by następnie zejść w dół. Może nie było to najwygodniejsze, ale nie wiedziała ile wilków jest na tych terenach pewnie różnie nad sobą panujących - nie chciała nic stracić.
    Zeskoczyła na ziemię i zaczęła się przemieniać. Wolała to robić sama, bo jak księżyc to na niej wymuszał było jeszcze gorzej - przyspieszał wszystko i o wiele dłużej trwało jej oswajanie się.
    Zaczęła szybciej oddychać przyglądając się swoim dłoniom i rosnącym pazurom. Poczuła wyrastające kły... to było jeszcze znośne. Dopiero każda kość, która się łamała, by zrosnąć się na nowo w zupełnie innym układzie i dać szkielet wilka, spowodowała, że rozniósł się po lesie jej tłumiony krzyk. Upadła na kolana i wbiła pazury w ziemię. Warczała, czekając aż przemiana się skończy - trwało to ponad pół godziny, ale w końcu wylądowała na czterech łapach. Była śnieżnobiała z kobaltowymi ślepiami. Obróciła pysk ku rzece obok której była i przyjrzała się swojemu odbiciu, po czym zdeptała je wbiegając do wody i wychodząc po drugiej stronie. Przyspieszyła słysząc warczenie i wycie i chociaż w pierwszej chwili miała pobiec właśnie w tamtym kierunku, zaraz jednak poczęła podążać w przeciwnym. Wilki były terytorialne, nie lubiły nowych na swoim terenie. A teraz była pełnia... a ona była pod postacią wilczycy. Problem natomiast pojawił się, kiedy okazało się iż warczenie słychać ze wszystkich stron. Zaczęła się okręcać warcząc obronnie i lekko zdezorientowana, co tym bardziej ją irytowało. Ugięła łapy i wbiła pazury w ziemię, by mieć mocniejsze wybicie w razie potrzeby.

    [Wybacz jeżeli coś jest nie tak - nie piszę u siebie i czuję się trochę nieswojo - soo wolfie XP - ale się poprawię.]

    Alessia

    OdpowiedzUsuń
  21. [Heejka :) Ja to przyszłam poprosić o wątek i Erin może należeć do twojego stadka, a co do partnerstwa też można by spróbować :D ]

    Erin

    OdpowiedzUsuń
  22. [Mi się trochę zejdzie, zanim zacznę (urodziny taty w końcu xP cały weekend przesiedzę w kuchni praktycznie xD), więc nie obrażę się, jak Ty to zrobisz xD Taka miła niespodzianka, kiedy wczłapię się do łóżka ;D]

    OdpowiedzUsuń
  23. [No ale w mieście jest od paru dni, więc takie przyjęcie mi jak najbardziej odpowiadało - drapieżnictwo jest fajne, a okazja, żeby sobie odegrać taką scenę, jak najbardziej pożądana.
    Wiem, że ma i jej nie kocha, bo czytałam twoją kartę xP Ale skoro stawiasz taką zupełną kreskę dla tej jego obecnej, to możemy pomyśleć o czymś, po prostu prowadzenie postaci, które wpadają w jakieś trójkąty miłosne mi zupełnie nie wychodzą - mówię tutaj o takim ewidentnym trójkącie, że jakiś pan się nie może zdecydować i sobie między dwoma lawiruje. No ale to nie jest taka sytuacja, więc w zasadzie... byłoby mi bardzo miło, jeżeli dalej jesteś tym zainteresowany ^ ^
    A opis już wczoraj był umieszczony - mam nadzieję, że nie zanudza. Jest trooochę dłuższy, niż poprzedni xP]

    Alessia przez dwa lata poznawała wszystkie zwyczaje wilkołaków, nim stała się jedną z nich. Wiedziała jaką głupotą jest pojawianie się na terenie stada i to jeszcze pod postacią wilczycy, bez wcześniejszego uzgodnienia tego z Alfą stada. I do tego jeszcze pełnia...
    Nie wiedziała czego ma się spodziewać, ale znała różne sposoby traktowania obcych. Dobrze, że nie była samcem, bo ci w takich wypadkach mieli naprawdę duże problemy. Ona była wilczycą, co robiło z niej osobę chorowicie zaborczą, ale nie o teren, a o osoby. Znaczy... jakby ktoś naruszał jej prywatność, to oczywiście by zareagowała, ale dla wilków płci męskiej nie była zagrożeniem w postaci odebrania terenu. Była za to intruzem.
    Powinna była od początku przyjąć pozycję, która jasno by pokazała, że zdaje sobie sprawę w jakiej sytuacji się znalazła - tym bardziej, że w rzeczywistości wiedziała o wszystkim. Problem polegał na tym, że była sobą i posłuszeństwo wychodziło jej bardzo kiepsko. Do tego była nowym, zbuntowanym i rozemocjonowanym wilkiem. Dlatego właśnie na każdą zaczepkę, popchnięcie czy cokolwiek innego odpowiadała draśnięciem pazurami po pysku albo boku. Czasem udało jej się uskoczyć, ale faktem były, że wilki z tego stada były dobre, naprawdę dobre. Warczała pod nosem podnosząc się po raz kolejny i otrzepując z piachu, wysunęła łapy do przodu i zawarczała. W jednej chwili obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie było wątpliwości, że to był alfa - skupienie w jakim reszta go obserwowała, poziom dominacji bardzo mocno wyczuwalny... zwłaszcza przy spojrzeniu w oczy. Nie powinna tego robić - to było jak wyzwanie. Wilki patrzyły sobie długo w oczy, tylko walcząc o dominację. No chyba, że były ze sobą. Ona natomiast nie mogła przez chwilę odwrócić wzroku, skupiając się bardziej na ich kolorze. Dopiero jego atak sprowadził ją na Ziemię. Warknęła cicho i jeszcze raz spróbowała się podnieść, ale to również jej udaremnił. Została więc na ziemi, delikatnie poruszając ogonem i nie unosząc wzroku zbyt wysoko.
    Czując muśnięcie jego nosa na swoim pysku, nieco nazbyt gwałtownie nim obróciła. Wiedziała, że wilki miały zwyczaj gryźć lekko nos nieposłusznego i psotnego młodego. Czasem Alfy też brały ten zwyczaj, chociaż najczęściej stanowiło to tylko czułym dość prywatnym gestem. Tak czy inaczej Alessia nie przywykła do czegokolwiek w tym temacie, a należało to do podobnej kategorii. Spróbowała się podnieść, obserwując go, czy przypadkiem znów nie zaatakuje. Na wszelki wypadek była przygotowana by odskoczyć.

    Alessia

    OdpowiedzUsuń
  24. No nie powinna, ale to zrobiła, a najśmieszniejsze z tego wszystkiego było to, że istniało duże prawdopodobieństwo, że choćby mogła cofnąć czas i tak zrobiłaby to samo - taka była. Przy okazji też wiedziała jakiego rodzaju jest tutejszy Alfa. Obserwowała go czujnie, kręcąc się razem z nim, byle nie stanąć tyłem do niego. Zaskoczyła ją obrona jej przed atakiem innego wilka, co sprawiło, że nieco wyżej uniosła łeb - ale wciąż miała go niżej od jego.
    Alessia miała w sobie tę dominację, która z całą pewnością gdyby nie jej płeć, to dałaby się we znaki nie jednemu wilkowi. Była zwyczajnie irytująco pewna siebie, dlatego gdy na polanie pojawiła się druga wilczyca, Alessia nie widziała sensu chyleniu głowy. Nie była jeszcze częścią stada, więc nie musiała traktować nikogo po za Alfą, jakby byli wyżej od niej. Znaczy, samicę alfa powinna, ale nie była pewna, co do jej stanowiska. Tylko wilki w stadzie znały swoją hierarchię - one musiały mieć głowę niżej od partnerki Alfy, nawet jeżeli ona byłaby najsłabszą jednostką w stadzie. Co do osób spoza stada, to raczej po zachowaniu Alfy było widać, czy dana wilczyca jest jego partnerką - w końcu to do niego należało właściwe przedstawienie jej. Ona widziała tylko zaborcze warczenie wilczycy, co sprawiło, że i Alessia powinna zareagować tak samo, ale nie zrobiła tego. Zachowała się w możliwie najbardziej lekceważący sposób i w ogóle nie odebrała tego jako zagrożenia, po prostu siadając i przechylając łeb na bok, dokładnie się jej przyglądając z myślami odbiegającymi w tematy postępowań wilkołaków - czyli tym, czym zajmowała się na co dzień.
    Jedno było pewne - gdyby ją zaatakowano nie zawahałaby się jej oddać. Może nawet jej młodzieńcze usposobienie sprawiłoby, że wpadłaby w ten "dialog" z wilczycą, ale Alfa zaraz wszystko przerwał.
    Przymknęła na chwilę oczy. Pamiętała jednego Alfę, który warczał zawsze na wszystkich i na wszystko - dumny i władczy. I pamiętała wejście jego wilczycy - dostojne kroki i ten spokojny wzrok wpatrzony w niego sprawił, że momentalnie doskoczył do niej, obszedł ją dookoła stając po jej prawej stronie i nieznacznie potarł łeb o jej łeb. Potem oczywiście znów powrócił do warczenia na wszystko i wszystkich.
    Otworzyła oczy i przyjrzała się, jak wilki odchodziły. Nie potraktowała tego jak zaproszenia do stada, bo przecież wilk nawet nie wiedział, czy ona tu przejazdem czy na stałe. Z całą pewnością będzie musiała jutro się do niego przejść. Odeszła w przeciwnym kierunku.

    [Jak coś pomieszałam, to wybacz, pomimo zmęczenia chciałam ci jeszcze dziś odpisać ^ ^ Cieszę się, że ci się podoba ^ ^ Więc okej, jeżeli Blind się zainteresuje nią, to jasne. Dobrze mi się z tobą pisze - podobają mi się odpisy xP Ale jeszcze trochę będę, jeżeli ci pasują takie odpisy jakie jestem w stanie dać ci o tej godzinie i w tym stanie ^ ^]

    Alessia

    OdpowiedzUsuń
  25. Ona też resztę nocy spędziła w miarę spokojnie. Jak na wilkołaka. A kiedy już było po wszystkim na powrót przemieniła się w człowieka, wchodząc na drzewo i zakładając swoje ubrania. Zeskoczyła z drzewa i poprawiła plecak na ramieniu. Zaraz potem przeczesała włosy i ruszyła do miasta.
    Teraz znalezienie Alfy było dużo prostsze - miała w nozdrzach jego zapach, a przed oczami ślepia. Skoro też pozwolił jej zostać na swoim terenie, to chyba nie miałby nic przeciwko przyjęciu jej do stada. W końcu zamierzała się zatrzymać tu na dłużej.
    Kiedy stanęła przed barem rozejrzała się po okolicy i uniosła delikatnie kącik ust. Ulica zdawała jej się być trochę znajoma, a to już był spory postęp. Pchnęła drzwi i prawie zakrztusiła się stężeniem testosteronu w pomieszczeniu. Z całą pewnością było ono pełne wilkołaków. Poruszyła delikatnie barkami, jakby chciała z się otrząsnąć z chwilowego otumanienia. Dawno nie była wśród watahy. Przesuwała wzrokiem po pomieszczeniu wyczuwając na sobie wzrok prawie każdego osobnika w lokalu. To wcale nie zmniejszy pokładu testosteronu w tym miejscu. W końcu była wolną wilczycą. Jakby się tak zastanowić, to bardzo rzadko spotykała wilczyce bez partnerów. Ponownie uniosła kącik ust. Lubiła ten porządek i racjonalność w tej rasie - a wiedząc po prostu czuła się bezpieczniej. Lubiła ich zwyczaje i sposoby funkcjonowania. To, że były drapieżcami, to czym się cechowały i to jak reagowały.
    A potem wyczuła na sobie wzrok ten sam co zeszłego wieczoru - nie żeby wczoraj tylko Alfa jej się przyglądał, ale jego wpatrywanie się po prostu się wyróżniało. Obróciła głowę w jego stronę, a potem podeszła do baru, siadając na jednym z krzeseł. Tym razem też nie spuściła wzroku od razu, ale po chwili przeniosła swoje jasnoniebieskie oczy na spis drinków w lokalu.
    Alessia z wyglądu była bardzo drobną dziewczyną, która w ewidentny sposób zadziorność miała po prostu we krwi. Tym bardziej, kiedy jeden kącik ust właśnie w taki sposób powędrował do góry zupełnie niespecjalnie, kiedy kobieta nadal świadoma spojrzenia Alfy przeglądała listę drinków.

    Alessia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [I zapomniałam o dopisku xP Nie martw się zamulaniem! Ja poczekam xP Nawet maila albo gg mogę podać, to dostanę cynk, jak napiszesz i ta dam! xp]

      Usuń
  26. [Okej, świetnie, a partnerstwo w sumie możemy sobie darować ;) Więc zarzucę od razu pomysłem, pierwszy raz mogą się spotkac gdy np. moja przyjedzie do Salem i będzie chciała przyłączyć się do stada, wiec uda się do Dantego; drugi pomysł do podczas pełni na nią wpadną i dalej jakoś się potoczy xD masz coś lepszego to wal śmiało :D ]

    Erin

    OdpowiedzUsuń
  27. Czuła na sobie wzrok wszystkich wilków i choć w pierwszej chwili było to całkiem przyjemne uczucie, bo w końcu która kobieta nie lubi być w centrum uwagi, po chwili zaczęło ją nieco irytować. Nie mniej jednak fakt, że postrzegali go jako realne zagrożenie dla Alfy było bardzo schlebiającym komplementem. Nie sądziła, że któregoś aż tak mocno wczoraj urządziła. Chociaż w sumie broniła się, więc nie przykładała większej wagi do tego, czy i co ich zaboli. Wolne wilczyce były innym rodzajem zagrożenia - działały na zupełnie inny instynkt wilków, ponieważ wilki zaczynały walczyć o daną wilczycę, póki ta nie wybrałaby któregoś lub obu nie odrzuciła. A najbardziej interesującą z tych kwestii był fakt, że wówczas naprawdę nie zwracali uwagi na to, czy wilk przeciwko któremu chcą startować o względy wilczycy jest od nich dużo słabszy, czy dużo silniejszy. Nie miała znaczenia pozycja ani nic innego. Ty był instynkt. Taka była "nagroda" dla wilczyc za to, że były tak bardzo niedoceniane jeżeli chodziło o zwykłą hierarchię.
    - O tej porze, to zdecydowanie skupię się na oglądaniu - odezwała się, przesuwając wzrokiem od góry karty do dołu, po czym to samo zrobiła patrząc na niego. - Zwłaszcza, że zdecydowanie jest co oglądać. - Powiedziała ponownie zwracając uwagę na duży wybór napojów. W kącikach jej ust igrał zawadiacki uśmiech. Jeszcze przez chwilę patrzyła na Alfę, po czym obróciła się i przesunęła wzrokiem po wilkach w barze, by następnie znów zwrócić uwagę na Dantego.
    - Alessia Harris. - Ponownie uśmiechnęła się delikatnie. Przesunęła jeszcze raz po nim wzrokiem. Niewątpliwie cała jego postawa robiła niesamowite wrażenie. Do tego wystarczyło, że spojrzał ponad jej ramieniem na swoje stado a momentalnie przestała odczuwać na sobie taką siłę spojrzeń. To zdecydowanie robiło wrażenie. - Przyjemne miejsce.

    [Oukej ^ ^]
    Alessia

    OdpowiedzUsuń
  28. [Wszystko spoko, mogą się kumplować, Alcide będzie pił u Dantego na krechę, ale niech się do mojego szczeniaczka nie dobiera :3 Jakieś spotkanie niezobowiązujące w barze proponuje własnie i użalanie się nad życiem.]

    Anastasia / Alcide

    OdpowiedzUsuń